Gruszka grażyna
O jak opowieści na Dobry Dzień i Dobranoc
G jak Gruszka Grażyna
Gruszka Grażyna garnęła się do gotowania. Zawsze była gotowa, aby stanąć przy garnkach. Grażynka nigdy się nie guzdrała i chętnie snuła długie gawędy o pysznych przepisach na przyrządzanie gruszek. Jej ostatnim wyczynem kulinarnym był przepyszny gruszkowy sernik.
– Grażyno, niektórzy wolą głaskać koty, albo uczą się grać na gitarze, a Ty jesteś prawdziwą mistrzynią gotowania! Potrafisz zrobić nawet pieczeń z gruszkami. Jak to się stało? – zapytały chórem owoce ze straganu.
– Jak jeszcze byłam malutką, niedojrzałą gruszeczką, moja mama, z którą rosłyśmy razem na gruszy, opowiedziała mi różnych ciekawych potrawach – ciastach, musach i innych deserach z gruszkami. I wtedy zaczęłam garnąć się do gotowania, aby pokazać jak pyszne i zdrowe mogą być gruszki! Zaraz Wam coś przyrządzę! –powiedziała Grażynka, po czym udała się do kuchni.
Po niecałej godzinie wróciła z wyśmienitymi grillowanymi gruszkami z żurawiną. Jej przyjaciele ze straganu zajadali się ze smakiem i chwalili ją raz po raz.
– Mniam!
– Pycha!
– Pycha!
Wszystkim tak bardzo smakowało danie Grażynki.
Wieczorem Grażynka postanowiła przygotować uroczystą kolację. Miał ją odwiedzić Ananas Antek, który akurat wracał z jednej ze swoich dalekich podróży.
– Co powinnam dzisiaj ugotować? -zastanawiała się głośno Grażynka. Nie wiedziała, na co Antek będzie miał ochotę.
– Już wiem! Upiekę dzisiaj placek gruszkowy z kruszonką i ugotuję gruszkowy kompot!
Jak pomyślała, tak zrobiła. Na zegarze wybiła akurat godzina siódma i Gruszka właśnie kończyła dekorować placek, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. To Ananas Antek przyszedł do Grażynki!
– Witaj Grażynko! Bardzo się cieszę, że Cię widzę! Zgadnij co dla Ciebie mam! Proszę – powiedział uszczęśliwiony Ananas, po czym wręczył Grażynce dużą butelkę jej ulubionego soku gruszkowego.
– Dziękuję Antku! - powiedziała Grażynka, bo była dobrze wychowana i miała dobre maniery.
– Gratuluję Grażynko! Jesteś najlepszą kucharką jaką znam! Mam nadzieję, że cieszysz się z prezentu. Niestety, muszę już uciekać, żeby zdążyć na samolot do dalekich krajów. Wybieram się teraz do Afryki, zobaczyć hipopotamy. Do zobaczenia! – pożegnał się Ananas.
Grażynka uściskała przyjaciela i jeszcze długo machała mu przez okno. Kiedy już miała czas tylko dla siebie, rozsiadła się wygodnie w fotelu ze swoim ulubionym notesem i książką kucharską i zaczęła planować pyszności do ugotowania kolejnego dnia. A jakie nowe smaki szykowała Grażynka? Tego być może dowiemy się w kolejnej opowieści…